Opowiadania dla dzieci
Tagi: opowiadania
04 maja 2020, 18:27
Nieposłuszne niedźwiadki
I
Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno, żyły sobie w lesie dwa niedźwiadki z mama. Pewnego dnia kiedy mama zawołała je na obiad postanowiły się ukryć, poniewaz wlasnie wymyśliły swietna zabawe. Mama wołała i wołała, a niedźwiadki siedziały ukryte w gąszczach. Kiedy mama przestała juz wołac, kontynuowały zabawe. Wcale nie zauważyły, że zaczęło się już ściemniać, a one coraz bardziej oddalały się od domu. W pewnym momencie były tak zmęczone, że zasnęły pod krzakiem leszczyny.
Kiedy obudziły się rano, okazało sie ze sa bardzo głodne. Zjadły kilka orzechów i postanowiły wrócić do domu. Było już południe, a one nadal błądziły po lesie i nie mogły znaleźć powrotnej drogi do domu.
Smutne usiadły wreszcie pod wysokim dębem. Nagle na gałezi zobaczyły wrone.
Kra, kra - powiedziała - co wy tu robicie?
Zgubiliśmy się. Mieliśmy świetną zabawę, a teraz nie możemy znaleźć drogi do domu. Wiesz może gdzie jest nasz dom? - zapytał jasno brązowy niedźwiadek.
Kra, kra, ależ oczywiście. Zaprowadzę was tam zaraz. - zakrakała wrona - mama sie na pewno bardzo o was martwi.
O tak! - krzyknęły uradowane niedźwiadki.
Były tak szczęśliwe, że od razu pobiegły za wrona. Szły i szły, droga była dziwnie daleka. Wreszcie doszły na polanę, gdzie stał bardzo stary dom.
Ale to nie tu! My tu nie mieszkamy! - krzyknął ciemno brązowy niedźwiadek.
Kra, kra, to jest jedyny dom który znam w tej okolicy - zakrakała wrona - lepiej zapukajcie i zostańcie tu na noc, bo już się ściemnia. Ja tymczasem polecę rozglądnąć się po okolicy i rano zaprowadzę was do mamy.
Dobrze - odpowiedziały uspokojone niedźwiadki.
Wrona odleciała, a niedźwiadki zapukały do chatki. Otworzył im staruszek. Uśmiechnął się i zaprosił je do środka.
Pewnie jesteście bardzo głodne? - powiedział - Mam tu trochę żołędzi. Zostańcie na noc. Mieszkam sam i rzadko mnie tu ktoś odwiedza.
Niedźwiadki z chęcią zaczęły zajadać się orzechami, a potem zasnęły.
Kiedy obudziły się rano, z przerażeniem odkryły, że są związane grubym sznurkiem.
Dzień dobry - usłyszały głos staruszka. Podszedł do nich i uśmiechnął się. - Jak tam wasze nastroje? Zaraz przygotuje dla was pyszne śniadanie.
Dlaczego nas związałeś? - zapytały zrozpaczone niedźwiadki.
A tak tylko, żebyście mi nie uciekły. Podrośnięcie i wtedy przerobie was na skórę i mięso. - odpowiedział staruszek.
Niedźwiadkom zjeżyło się futro. Doznały szoku i nie były w stanie wydusić z siebie ani jednego dźwięku.
Na drugi dzień staruszek przywiązał niedźwiadki do dwóch grubych sosen w pobliżu chaty. Przyniósł im też dużo smakołyków, aby szybko rosły.
II
Niedźwiadki pomyślały, że jeśli nie będą jadły to wcale nie urosną, ale kiedy tylko zaczął doskwierać im głód zapomniały o swoim pomyśle. Od tej pory tylko jadły i jadły z nudów i ze smutku. Pomyślały, że wkrótce nadejdzie ich koniec. Bardzo żałowały, że nie posłuchały mamy, kiedy je wołała.
Trzeciego dnia niewoli niedźwiadki dostrzegły wrone na gałęzi.
Zdrajczyni! - krzyknął jasno brazowy niedzwiadek - dlaczego nas tu zaprowadziłas? Ten człowiek jest bardzo zły. Powiedział, że nas utuczy i zabije.
Kra, kra - odpowiedziała wrona - nie moja wina. Trzeba było słuchać mamy. Teraz byłybyście bezpieczne. Staruszek daje mi nagrody kiedy kogoś tu przyprowadzę. Tak więc, nie jesteście jedyni, kra,kra.
Po tych słowach wrona odleciała poszukać nowych ofiar. Tymczasem niedźwiadki płakały i płakały aż brakło im łez, nie widząc już dla siebie żadnej nadziei.
III
Minęło wiele dni i niedźwiadki powoli zaczeły sie stawac niedźwiedziami. Pewnego wieczoru staruszek przywiazał je z tyłu chatki poniewaz wrona obiecała przyprowadzić nowa ofiare. Był to mały dziczek, który zgubił się w lesie. Podobnie jak kiedys niedzwiadki dzik równiez spedził jedna noc w domu staruszka, a rankiem został przywiązany obok niedźwiedzi. Mały dziczek płakał tak żałośnie, że misiom również polały się łzy z oczu. Przez kilka godzin nie udało im się go uspokoić. Potem okazało sie, ze on sie ich po prostu bardzo bał. Kiedy już doszedł do siebie, ciemno brazowy niedzwiedz zapytał:
Dlaczego się nas boisz? Jestesmy tylko małymi niedzwiadkami. Nic Ci nie przecież nie zrobimy.
Oczy dziczka rozszerzyły się.
Małymi niedźwiadkami? - zapytał - Chyba wielkimi niedźwiedziami raczej.
Jak to? - zdziwiły się niedźwiedzie. To niemożliwe. Jestesmy mali, nie posłuchalismy mamy i zgubilismy sie w lesie, a teraz ten straszny człowiek chce nas wszystkich pożreć.
Chyba cos sie wam pomyliło - powiedział rozbawiony dzik - naprawde nie jestescie swiadomi tego, ze nie ma tu małych niedźwiadków? Są dwa ogromne niedźwiedzie, które mogłyby same pożreć tego słabego staruszka gdyby tylko zechciały.
Gdzie te niedźwiedzie? - misie zaczęły się rozglądać wokół.
Przeciez to wy! - wybuchnął śmiechem dzik. - Naprawde tego nie widzicie?
Niedźwiedzie spojrzały jeden na drugiego.
Jesteś ogromnym niedźwiedziem, bracie, - powiedział jasno brązowy.
Ty też - odpowiedział ciemno brązowy miś.
No nie wytrzymam - dzik juz tarzał się ze smiechu, - naprawde nie wiedzieliscie? Powtórze jeszcze raz. Jesteście ogromnymi niedźwiedziami i z łatwością możecie pokonać starca. Na co jeszcze czekacie?
Niedźwiedziom nie trzeba był już powtarzać. Stanęły na dwóch tylnych łapach i z łatwością zerwały krępujące ich sznury. Uwolniły też małego dzika. Następnie podeszły do drzwi i zapukały. Gdy tylko staruszek otworzył im, ciemno brązowy niedźwiedź ryknął bardzo głośno. Staruszek zatrzasnął drzwi, jednak dzik z łatwością je otworzył. Staruszek zaczął uciekać i wyskoczył przez okno. Niedźwiedzie goniły go po całym lesie, mając przy tym niezły ubaw. Oczywiście mogły go z łatwością dopaść, ale pogon wydawała się być lepsza zabawa. Wreszcie staruszek padł ze zmęczenia, bo nie miał już zupełnie sił by dalej uciekać. Niedźwiedzie i dzik okrążyły go.
Zamierzacie mnie zjeść? - zapytał starzec trzęsąc się ze strachu.
O tak, kiedy tylko Cię podtuczymy - powiedział dzik.
Staruszek był przerażony.
Błagam, nie róbcie mi krzywdy! Oddam wam chatkę, i wszystko co mam! - prosił staruszek.
Musimy się zastanowić - powiedział jasno brazowy niedzwiedz, przywiązując starca do drzewa.
Teraz pójdziesz spać, a rano powiemy Ci co postanowiliśmy.
IV
Rankiem niedźwiedzie poinformowały staruszka, ze wcale nie miały zamiaru go zjeść. Chciały go tylko nastraszyć. Kazały obiecać mu, że już nigdy nie uwięzi zadnego zwierzecia, co też uczynił. Niedźwiedzie, powiedziały, że przyjdą go odwiedzać i sprawdzać, a jesli okaze sie, ze jednak więzi jakieś zwierzę wtedy na pewno go pożra. Starzec bał się i naprawde postanowił już nigdy nikogo nie łapać. Misie pozwoliły mu więc wrócić do chaty, a nastepnie pomogły małemu dziczkowi odnalezc mame. Potem postanowiły same wrócić do domu. Po kilku godzinach wędrówki dotarły do chatki swojej mamy, która bardzo się ucieszyła na ich widok. Bez problemu rozpoznała synów, a oni przytulali się do niej jak małe niedźwiadki. Opowiedziały o swojej przygodzie, a na koniec dodały:
Obiecujemy już zawsze Cię słuchać, mamo.
Na koniec wszyscy razem się roześmiali. W końcu misie były już prawie dorosłe, ale z mama czuły się bezpieczniejsze.
Koniec
Dodaj komentarz