06 maja 2020, 20:54
Leśne myszy
I
W pewnym lesie pod wielkim dębem mieszkała rodzina myszy. Rodzina składała się z Taty Myszora, Mamy Myszy i piątki dzieci myszątek - dwóch chłopców i trzech dziewczynek. Rodzice często ostrzegały dzieci przed niebezpieczeństwem grożącym im ze strony drapieżnych zwierząt i ptaków. Kiedy mama i tata wychodzili szukać pożywienia, małym myszkom nie wolno było ani hałasować, ani tym bardziej wychodzić z norki.
Pewnej nocy, kiedy rodziców nie było, najstarszy myszor powiedział do reszty rodzeństwa:
Wychodzę i spróbuje znaleźć coś do jedzenia.
Bracia i siostry próbowali go powstrzymać, jednak myszor był bardzo uparty. Na nic zdały się ich prośby i błagania oraz przypominanie o niebezpieczeństwie, o którym tak często mówili rodzice. Myszor uznał, że jest już wystarczająco duży, aby szukać pożywienia samodzielnie.
Małe myszki zasnęły, bo była już późna noc. Nad ranem obudził ich hałas. To najstarszy myszor przyniósł im ziarna i kilka owadów.
Super! - powiedziały myszki i rzuciły się na jedzenie. Kiedy wrócili rodzice, myszki były już tak najedzone, że prawie pękały im brzuszki. Kiedy wyjaśniły skąd wzięły tyle jedzenia rodzice bardzo się zdenerwowali na myszora.
Przecież to było bardzo niebezpieczne. Ktoś mógł Cię zaatakować. - powiedział tata.
Tak samo jak i Was, - odpowiedział niegrzecznie myszor dodając - świetnie sobie dziś poradziłem, dlatego zamierzam się od was wyprowadzić i zamieszkać sam.
Rodzicom zrobiło się przykro, jednak postanowili nie zabraniać synowi przeprowadzki. Jeszcze tego samego dnia najstarszy myszor spakował tobołek, pożegnał się z rodziną i poszedł szukać nowego domu dla siebie. Obiecał, że odwiedzi ich wkrótce.
II
Minęło kilka dni. Myszy ciągle myślały o tym jak radzi sobie najstarszy myszor.
Mój brat coś długo nie przychodzi w odwiedziny - powiedział młodszy myszor, - pewnie jest tak zajęty, że zupełnie o nas zapomniał.
Rodzice martwili się o najstarszego syna, zaczęli wypytywać o niego zwierzęta leśne, jednak żadne z nich nic nie wiedziało.
Ja też wyruszę i się uniezależnię - powiedział młodszy myszor. Mama spojrzała na tatę, a tata na mamę. Postanowili jednak znowu nic nie mówić. Młodszy myszor wyruszył z tobołkiem następnego dnia, po czym słuch o nim zaginął.
Kiedy najstarsza myszka troszkę podrosła, powiedziała, że również i ona chce zamieszkać sama, tak jak jej starsi bracia, którzy z pewnością tak świetnie się bawią, że zupełnie zapomnieli o rodzinie. Rodzice tylko kiwnęli porozumiewawczo głowami i już na drugi dzień myszka stała w drzwiach z tobołkiem i żegnała się z rodziną. Także i ona zniknęła i jakby zapadła się pod ziemię. Kilka dni później jej młodsza siostrzyczka powiedziała, że też opuszcza dom. Rodzice znowu nic nie powiedzieli, było im przykro, ale postanowili, że dzieci będą się uczyć na własnych błędach. Mała myszka wyruszyła w poszukiwaniu nowego domu kolejnego dnia.
Tydzień później rodzice z najmłodszą myszką jedli śniadanie, kiedy usłyszeli jakiś hałas przed norką. Wybiegli szybko z domu i zobaczyli najstarszego myszora leżącego niczym martwy przy wejściu. Podbiegli do niego i tata zaniósł go do nory. Był wyczerpany i głodny. Mama szybko przyniosła mu coś do jedzenia. Kiedy myszor doszedł do siebie opowiedział rodzicom swoją przygodę.
To było straszne, powiedział. Już pierwszego dnia zgubiłem się w lesie. Nie byłem też w stanie znaleźć nic do jedzenia.
Trudno o jedzenie, bo idzie zima, synu - odpowiedziała mama - dlatego zrobiliśmy duże zapasy. Wiadomo, że w zimie trudno o jedzenie.
Teraz już to wiem. - powiedział ze smutkiem myszor. - błąkałem się po lesie bardzo długo, chciałem was odnaleźć, jednak byłem strasznie głodny i słaby. Potem porwało mnie jakieś ptaszysko i zaniosło daleko stąd. Na szczęście udało mi się uciec. Dlatego podróż do domu zajęła mi tyle czasu. Powinienem przeczekać zimę i opuścić dom dopiero na wiosnę. Dlaczego mi nie powiedzieliście? - zapytał na koniec.
Ponieważ byś nie posłuchał - odpowiedział tata - tak bardzo chciałeś stać się samodzielny. Chcieliśmy, żebyś sam się przekonał i to zrozumiał.
Teraz rozumiem doskonale. Tak się cieszę, że znowu Was widzę!
Kolejnego dnia sytuacja powtórzyła się. Tym razem przed norką znaleźli młodszego syna. Z nim było podobnie. Nie znalazł nic do jedzenia i postanowił wrócić. Na trzeci dzień wróciły również obie dziewczynki. Były zapłakane i długo nie mogły dojść do siebie.
Rodzeństwo przezimowało wraz z rodzicami świetnie się bawiąc ze sobą, natomiast w poszukiwaniu nowych przygód wyruszyli dopiero wiosną kiedy już dzień był dłuższy i było dużo łatwiej przetrwać. A kiedy już wszyscy znaleźli swoje nowe domy często odwiedzali rodziców. Wiedzieli, że rodzice zawsze będą je bardzo kochać i często wspominali swoją nieudaną przygodę, a potem podziękowali rodzicom, że pozwolili im nauczyć się na błędach. Dzięki temu w późniejszym życiu podejmowali bardziej przemyślane decyzje.
Koniec